środa, 30 kwietnia 2014

Marklund Liza - „Raj”




Czy trudno jest nam czasami określić kto jest ofiarą, a kto przysłowiowym katem? Czy obserwujemy sytuacje, w których granice dobra i zła się zacierają? Czy zdarza się, że złe czyny są jedynym wyjściem? Odpowiedzi na te pytanie znajdziemy w kryminale pt. „Raj”. Tutaj wszystko zaczyna się od pościgu w porcie. Kobieta o imieniu Aida ucieka przed pewnym mężczyzną. Nad nimi szaleje huragan. Aida jest bardzo zmęczona i czuje, że jej sytuacja jest beznadziejna. Skacze do morza...

Następnego ranka, do redakcji gazety, w której pracuje główna bohaterka – Annika Bengtzon, dzwoni telefon: dostają informację, że nocą zamordowano w porcie... dwóch mężczyzn. To już pierwsze zaskoczenie dla czytelnika – przecież wcześniej o takiej sytuacji nie było mowy! Dwaj obcokrajowcy zginęli od postrzałów w głowy. Telefon odbiera Annika, ale jako zdegradowana w hierarchii pracowniczej, nie ma zbyt dużych szans na zajęcie się taką dużą sprawą. Jej rola ogranicza się obecnie do nocnego redagowania artykułów i pod żadnym z nich nie może się podpisać... Degradacja zaś była następstwem przykrych wydarzeń z poprzedniego roku (o których można przeczytać w „Studio sex”), które powoli odchodziły w zapomnienie, ale skutki były nieodwracalne.
Następnego dnia po huraganie Annika dostaje kolejny telefon – od anonimowej kobiety, która chce opowiedzieć o tym, jak stworzyła organizację ukrywającą rodziny, ale przede wszystkim kobiety i dzieci, którym coś zagraża. Początkowo niechętnie, ale pod wpływem impulsu dziennikarka zgadza się z nią spotkać. Na spotkaniu Annika dowiaduje się więcej o fundacji, która nosi nazwę "Raj" i opracowała system pozwalający usuwać ze wszelkiego rodzaju rejestrów ludzi, którzy są prześladowani. Wszystko to brzmi niemal zbyt pięknie, żeby było prawdziwe?
W tak zwanym międzyczasie poznajemy Thomasa – mężczyznę, który jest pracownikiem socjalnym, jednak obecnie przez małżeński kryzys i problemy nie potrafi w pełni oddać się swojej pracy. Żona Thomasa wywodzi się z bogatej rodziny i czasami traktuje męża przedmiotowo, umniejszając jego zasługi zawodowe, jak i życiowe.
A co u Anniki? Chociaż redakcja nie pozwala jej na zbyt wiele, to dziewczyna, ze swoją silnie dziennikarską duszą prowadzi poszukiwania, a nawet małe dochodzenie na własną rękę. Robi to w dużej mierze po to, by uciec od swoich prywatnych problemów, by je zagłuszyć... Na własną rękę wybiera się do portu, gdzie doszło do strzelaniny, a także spotyka się z dziwną Aidą, która twierdzi, że wie dużo, ale boi się cokolwiek powiedzieć. Annika jest BARDZO dociekliwa i przez to pakuje się w kłopoty. Dziennikarka bez namysłu proponuje jej kontakt z fundacją „Raj”, potem ma jednak wyrzuty sumienia, gdyż sama nie jest pewna, czym oni się tam zajmują. Wydobycie jakichkolowiek informacji o organizacji jest bardzo trudne. Im więcej niewiadomych, tym mocniej Annika stara się dociec prawdy. By zdobyć konkretne informacje potrzebuje pomocy władzy i tak poznaje Thomasa – pracownika Ratusza i urzędnika działu socjalnego. Razem udaje im się zdobyć wiedzę, która okazuje się niezwykle zaskakująca i jak po nitce do kłębka docierają powoli do sedna sprawy.
Tymczasem przestępcy nie próżnują... następuje pięć kolejnych zabójstw w ciągu jednego tygodnia, padają przypuszczenia, że we wszystko wplątana jest mafia. Tylko kto tak naprawdę jest winny?


Po zakończeniu całej książki, nie nazwałabym jej chyba kryminałem w czystym tego gatunku znaczeniu. Jak dla mnie była to książka obyczajowa z kryminalnymi wątkami – nie były one rozbudowane, ani szczegółowe, trudno było też samemu cokolwiek ze sobą łączyć, rozwiązywać, bo zwyczajnie nie ma w tam wiadomości, które by na to pozwoliły. Bardzo dużo tu natomiast o życiu Anniki, o momentach przełomowych, które były w większości złe, choć zdarzały się też i dobre chwile. Rzadko, bo rzadko, ale były, nie można się do końca załamywać! :) Mamy tu, podobnie jak w „Studio sex” trochę o życiu i funkcjonowaniu redakcji gazety, w której pracuje główna bohaterka. W skrócie: w wątku przestępczym wiało nudą i przyznam, że bardziej czekałam na momenty, w których dowiem się, co będzie dalej u Anniki. Choć książka jest dość pokaźnych rozmiarów to przeczytałam ją bardzo szybko, bo pozwala na to lekki styl autorki. Unika ona zbędnych dygresji, tylko sprawnie ciągnie naprzód swoją opowieść. Początek jest dość wolny, ale potem już mi się podobało, choć nie do końca porwało. Dałabym jej 4+.


Cały cykl:
  • Studio sex
  • Raj
  • Prime time
  • Rewanż
  • Czerwona Wilczyca
  • Testament Nobla
  • Dożywocie
  • Miejsce w słońcu
  • Granice
  • Szczęśliwa ulica

2 komentarze:

  1. Nie miałam okazji zapoznac się bliżej z twórczością Marklund, ale mam nadzieję to szybko nadrobić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, szwedzki kryminał zawsze dobry. :) Szczególnie, że styl Marklund się wyróżnia spośród innych.

      Usuń