środa, 7 maja 2014

Marklund Liza - "Prime time"




Czy wszyscy w mediach grają nieczysto? Jak naprawdę wygląda sława i z czym się ona wiąże...? W książce Lizy Marklund możemy zajrzeć za kulisy telewizyjnego programu, które nie wyglądają zbyt różowo...
Idąc za ciosem, zaraz po drugiej części serii kryminałów o dziennikarce Annice Bentgzon zabrałam się za koleją pozycję pt. „Prime time”. A tam niespodzianka, gdyż akcja przesunęła się o 3,5 roku i w życiu głównej bohaterki nastąpiło wiele zmian: dwoje dzieci (!), partner, lepsza pozycja w pracy... I nowa, ciekawa sprawa do opisania w gazecie: śmierć (a raczej zabójstwo) znanej prezenterki telewizyjnej.

Wszystko zaczyna się w momencie, gdy Annika i jej rodzina mają wyjechać na weekend, ale kobieta w ostatniej chwili wycofuje się i postanawia wyjechać, ale na miejsce morderstwa, by zdobyć jak najlepszy materiał dziennikarski. 
Ofiara została postrzelona w głowę, w wozie transmisyjnym. Wszystko zdarzyło się na terenie zamku Yaxle, gdzie kręcono nowy program na lato. Po skończeniu nagrań ekipa telewizyjna zaczęła „świętowanie”, większość z nich była pijana, wybuchały kłótnie, utarczki słowne. Na miejscu policja zaczyna przesłuchania, które nie są łatwe, wiele osób nic nie pamięta, wiele zwyczajnie oszukuje. Jedno jest pewne – Michelle - która zginęła nie była zbyt lubiana. Jedni nie lubili jej charakteru, inni jej zazdrościli itd. i tak naprawdę mogła pokłócić się z każdym...

Annika, jako dziennikarka, jest w dość trudnej sytuacji, gdyż wśród współpracowników ofiary znajdowała się jej dobra koleżanka: Annie, co trochę wiąże jej ręce w opisywaniu sprawy. Jednak to nie przeszkadza jej w dociekliwym sprawdzaniu wszystkiego, co się z tą sprawą wiązało. Czasami zdawało mi się, że starała się dowiedzieć więcej niż policja. :) Jeżeli zaś chodzi o policję to przesłuchiwali oni 12 osób, które znajdowały się tej nocy na zamku. Żadna z nich nie mogła opuścić jego terenu aż do odwołania. To mi się podobało! Nerwowa atmosfera, która towarzyszyła przesłuchaniom, ale także bytnościom w pokojach i potajemnych rozmowach. Psychologiczna walka, kilkunastu potencjalnych winnych zaczynających podejrzewać siebie nawzajem. Wreszcie poczułam u Marklund prawdziwy kryminał! Pojawiają się ciekawe poszlaki, kompromitujące dowody i sporo napięcia. I do tego oczywiście oprawa prasowa do całego zajścia, która jak zawsze szuka jak największych sensacji.

Chociaż sprawy „życiowe” Anniki też się pojawiają, to jest ich mniej niż w poprzednich częściach. To, prawdę mówiąc, mnie cieszy, bo główna bohaterka tym razem mnie denerwowała. Nie mogłam zrozumieć jej postępowania, decyzji w sprawie pracy, ale przede wszystkim rodziny. Zachowywała się dziwnie. Chociaż moja niechęć do Anniki była sporym problemem, to jednak cała reszta wciągnęła mnie bez reszty. Przeczytałam całość z prędkością światła. :) Lubie kiedy kryminał pozwala czytelnikowi na główkowanie, wyciąganie własnych wniosków i tutaj to znalazłam. I jak zwykle – styl autorki ma coś, co nie przyciąga swoją lekkością, a jednocześnie dobrym językiem. Sprawa jest zawiła, koniec nie jest łatwy do przewidzenia. Pojawia się wielu ciekawych i intrygujących bohaterów. Tylko który z nich jest winny? 
„Prime time” wyszło pani Marklund bardzo zgrabnie. Mam nadzieję, że to tendencja wzrostowa i każda kolejna część będzie coraz lepsza. Ja na pewno po nie sięgnę.

Cały cykl:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz