Czy trudno jest nam czasami określić
kto jest ofiarą, a kto przysłowiowym katem? Czy obserwujemy
sytuacje, w których granice dobra i zła się zacierają? Czy zdarza
się, że złe czyny są jedynym wyjściem? Odpowiedzi na te pytanie
znajdziemy w kryminale pt. „Raj”. Tutaj wszystko zaczyna się od
pościgu w porcie. Kobieta o imieniu Aida ucieka przed pewnym
mężczyzną. Nad nimi szaleje huragan. Aida jest bardzo zmęczona i
czuje, że jej sytuacja jest beznadziejna. Skacze do morza...
Następnego ranka, do redakcji gazety, w
której pracuje główna bohaterka – Annika Bengtzon, dzwoni
telefon: dostają informację, że nocą zamordowano w porcie...
dwóch mężczyzn. To już pierwsze zaskoczenie dla czytelnika –
przecież wcześniej o takiej sytuacji nie było mowy! Dwaj
obcokrajowcy zginęli od postrzałów w głowy. Telefon odbiera
Annika, ale jako zdegradowana w hierarchii pracowniczej, nie ma zbyt
dużych szans na zajęcie się taką dużą sprawą. Jej rola
ogranicza się obecnie do nocnego redagowania artykułów i pod
żadnym z nich nie może się podpisać... Degradacja zaś była
następstwem przykrych wydarzeń z poprzedniego roku (o których
można przeczytać w „Studio sex”), które powoli odchodziły w
zapomnienie, ale skutki były nieodwracalne.
Następnego dnia po huraganie Annika
dostaje kolejny telefon – od anonimowej kobiety, która chce
opowiedzieć o tym, jak stworzyła organizację ukrywającą rodziny,
ale przede wszystkim kobiety i dzieci, którym coś zagraża.
Początkowo niechętnie, ale pod wpływem impulsu dziennikarka zgadza
się z nią spotkać. Na spotkaniu Annika dowiaduje się więcej o
fundacji, która nosi nazwę "Raj" i opracowała system pozwalający
usuwać ze wszelkiego rodzaju rejestrów ludzi, którzy są
prześladowani. Wszystko to brzmi niemal zbyt pięknie, żeby było
prawdziwe?
W tak zwanym międzyczasie poznajemy
Thomasa – mężczyznę, który jest pracownikiem socjalnym, jednak
obecnie przez małżeński kryzys i problemy nie potrafi w pełni
oddać się swojej pracy. Żona Thomasa wywodzi się z bogatej
rodziny i czasami traktuje męża przedmiotowo, umniejszając jego
zasługi zawodowe, jak i życiowe.
A co u Anniki? Chociaż redakcja nie
pozwala jej na zbyt wiele, to dziewczyna, ze swoją silnie
dziennikarską duszą prowadzi poszukiwania, a nawet małe
dochodzenie na własną rękę. Robi to w dużej mierze po to, by
uciec od swoich prywatnych problemów, by je zagłuszyć... Na własną
rękę wybiera się do portu, gdzie doszło do strzelaniny, a także
spotyka się z dziwną Aidą, która twierdzi, że wie dużo, ale boi
się cokolwiek powiedzieć. Annika jest BARDZO dociekliwa i przez to
pakuje się w kłopoty. Dziennikarka bez namysłu proponuje jej kontakt z
fundacją „Raj”, potem ma jednak wyrzuty sumienia, gdyż sama nie
jest pewna, czym oni się tam zajmują. Wydobycie jakichkolowiek
informacji o organizacji jest bardzo trudne. Im więcej niewiadomych,
tym mocniej Annika stara się dociec prawdy. By zdobyć konkretne
informacje potrzebuje pomocy władzy i tak poznaje Thomasa –
pracownika Ratusza i urzędnika działu socjalnego. Razem udaje im
się zdobyć wiedzę, która okazuje się niezwykle zaskakująca i jak
po nitce do kłębka docierają powoli do sedna sprawy.
Tymczasem przestępcy nie próżnują...
następuje pięć kolejnych zabójstw w ciągu jednego tygodnia,
padają przypuszczenia, że we wszystko wplątana jest mafia. Tylko
kto tak naprawdę jest winny?
Po zakończeniu całej książki, nie
nazwałabym jej chyba kryminałem w czystym tego gatunku znaczeniu.
Jak dla mnie była to książka obyczajowa z kryminalnymi wątkami –
nie były one rozbudowane, ani szczegółowe, trudno było też
samemu cokolwiek ze sobą łączyć, rozwiązywać, bo zwyczajnie nie
ma w tam wiadomości, które by na to pozwoliły. Bardzo dużo tu
natomiast o życiu Anniki, o momentach przełomowych, które były w
większości złe, choć zdarzały się też i dobre chwile. Rzadko, bo rzadko, ale były, nie można się do końca załamywać! :) Mamy tu,
podobnie jak w „Studio sex” trochę o życiu i funkcjonowaniu
redakcji gazety, w której pracuje główna bohaterka. W skrócie: w
wątku przestępczym wiało nudą i przyznam, że bardziej czekałam
na momenty, w których dowiem się, co będzie dalej u Anniki. Choć
książka jest dość pokaźnych rozmiarów to przeczytałam ją
bardzo szybko, bo pozwala na to lekki styl autorki. Unika ona
zbędnych dygresji, tylko sprawnie ciągnie naprzód swoją opowieść.
Początek jest dość wolny, ale potem już mi się podobało, choć
nie do końca porwało. Dałabym jej 4+.
Cały cykl:
Cały cykl:
- Studio sex
- Raj
- Prime time
- Rewanż
- Czerwona Wilczyca
- Testament Nobla
- Dożywocie
- Miejsce w słońcu
- Granice
- Szczęśliwa ulica
Nie miałam okazji zapoznac się bliżej z twórczością Marklund, ale mam nadzieję to szybko nadrobić!
OdpowiedzUsuńWarto, szwedzki kryminał zawsze dobry. :) Szczególnie, że styl Marklund się wyróżnia spośród innych.
Usuń