czwartek, 3 kwietnia 2014

Michalak Katarzyna - "Powrót do Poziomki"


Powrót do Poziomki = powrót do idylli? Nie tym razem. Już nie jest tak słodko jak w pierwszej części pt. „Rok w Poziomce” (która, tak na marginesie, musi być przeczytana jako pierwsza, by zrozumieć losy bohaterów).


Kolejny rok swojego życia w nowym domu Ewa rozpoczyna zachwytami nad wiosną, dokarmia ptaszki, troszczy się o wszystkie inne zwierzęta, a przede wszystkim cieszy się życiem ze swoją cótreczką Julijką i mężem Witkiem. W przyjemnej atmosferze kobieta rozwija swój niedwano odkryty talent pisarski - tworzy swoją drugą książkę. Jednak Ewa nie byłaby sobą, gdyby nie zamartwiała się o wszystko, co tylko możliwe, jej wyobraźnia gna jak szalona własnymi torami. Kobieta potrafi wyobrazić sobie cały szereg najgorszych możliwych sytuacji tak szybko, jak nikt inny. Jest dosłownie nieokrzesana. Kiedy dowiaduje się, że jej mąż musi wyjechać na kilka miesięcy w sprawach służbowych Ewa wyrzuca go z domu. Potem postanawia jechać razem z nim do Koreii, ale nic jej z tego nie wychodzi. Za to wybiera się do Indii, co obfituje oczywiście w niezwykłe wydarzenia.
Przez żywiołowość głównej bohaterki cała akcja toczy się wartko, książkę czyta się szybko i płynnie. Ważne jest żeby przyjmować pewne rzeczy z przymróżeniem oka. Osobowość Ewy, jest tak zmienna, że czasem trudno za nia nadążyć. Przechodzi od kochającej i martwiącej się o wszystko i wszystkich, emocjonalnej, wyolbrzymiającej wszystko osoby do samolubnej, zapatrzonej w siebi inrtygantki.
W pewnym momencie jej największym problemem staje się to, że stara miłość nie rdzewieje... i Ewa stwierdza, że nadal czuje coś do swojego przyjaciela, Andrzeja. Tarapaty gonią tarapaty, kobieta jest tak zakręcona, że czasem sama wymyśla problemy, a czasami pakuje się w takie, że nie wiadomo jak się z nich wyplącze. I czy nie ucierpi na tym jej małżeństwo... Ale Witek też przestaje być taki nieskazitelny jak w pierwszym roku ich znajomości. W porządkowaniu nieokiełznanego życia Ewie pomaga niezastąpiona niania Jasia, która twardo stąpa po ziemi. Właściecelka Poziomki z radością przyjmuje ją do swojego domu i jest jej niezmiernie wdzięczna. Do czasu. Po pewnym czasie i w tym aspekcie życia pojawiają się problemy. Z każdym rozdziałem, czyli z każdym miesiącem, kłopotów przybywa – w rodzinie, w pracy, wśród przyjaciół. Na dodatek stają się coraz poważniejsze i nie są spowodowane tylko przez Ewę. Autorka pokazuje, jak może wyglądać szacowanie za i przeciw w podejmowaniu ważnych życiowych decyzji. Jedno jest pewne: Ewa chociaż szalona i czasem egoistyczna ma dobre i serce i zawsze pomoże przyjaciołom w potrzebie.

Miałam ochotę wrócić do znanych, oswojonych bohaterów przedstawionych przez panią Michalak i zobaczyć, co się u niech dzieje. A dzieje się wiele! Książka podobała mi się bardziej niż „Rok w Poziomce”, moim zdaniem powrót do białej Poziomki, do uroczego domu, był bardzo udany. Przywyczaiłam się też do specyficznego moim zdaniem stylu autorki.
Calość zaczyna się sielsko, niemal komicznie, a później robi się dramatycznie. Można jednak powiedzieć, że książka niesie ze sobą przesłanie: mimo kłopotów – ciągłe poszukiwanie lepszego jutra, nie można się poddawać. Dostrzegam tu również trochę feminizmu: w kobietach siła! Ewa, Jasia, Karolina – dają sobie radę, kiedy są zdane jedynie na siebie, nawet gdy mężczyźni ich życia znajdują się za granicą. Także „ta Michalak” czyli autorka czyniąc się bohaterką powieści sprawia tam, że tak to określę: niezwykłe cuda. Ciekawą sprawą jest to, że końcowe wydarzenia mnie zaskoczyły, nastąpiło kilka zwrotów akcji, które warto poznać.
Miło mi było także poczytać o niejako znanych mi mazowieckich terenach, zatłoczonych Kolejach Mazowieckich i przepysznych lodach z Jadowa. Chcociaż nie jestem ogromną entuzjastką twórczości Pani Katarzyny Michalak, to czyta się ją przyjemnie. Na pewno zajrzę do jej kolejnych dzieł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz