wtorek, 22 kwietnia 2014

Kisiel Marta - "Dożywocie"



Co ja przeczytałam?! Do tej pory nie wiem! Coś szalonego - to na pewno. Historia domowników vel. dożywotników zamieszkujących dwustuletni dom z wieżyczką, zwany Lichotką, na czele z Konradem, który otrzymał „posiadłość” w spadku, wraz ze wszystkimi jej poprzednimi mieszkańcami. Ale co to byli za mieszkańcy! :)


Konrad, trzydziestoletni pisarz, po nieudanym związku, swoją szansę na zmianę widzi w przeprowadzce za miasto, do domu, który otrzymał od wuja, którego tak naprawdę nigdy nie widział. No trudno. Chłopak pakuje swój dobytek i wyjeżdża, a pokonywanie zielonych terenów jest dla niego nie lada wyzwaniem, gdyż do tej pory „za naturalne środowisko podgrzybków uważał słoiczek”. Po przybyciu na miejsce, jeszcze pierwszego dnia Konrad widzi Anioła. I to prawdziwego. Na imię mu Licho. Anioł mieszka w Lichotce już od dwustu lat, ma różowe bamboszki, wieczny katar i uwielbia sprzątać. W kuchni zaś mieszka Krakers, czyli ośmiornica, która... gotuje. I to bardzo dobrze. Ostatnim domownikiem jest Szczęsny – widmo panicza, który popełnił jakieś sto lat wcześniej samobójstwo z powodu nieszczęśliwej miłości. Szczęsny uwielbia pisać, mówić wierszem i ma różne pomysły, które nie zawsze wychodzą mu na dobre. Wszystko to wydaje się nieprawdopodobne, ale powiem szczerze, ze szybko wydało mi się to... normalne? Przyjęłam to do wiadomości i czytałam o tym, jakie szaleństwa wymyślą każdego nowego dnia.
Konrad uciekł z miasta, od swojej byłej dziewczyny, by znaleźć spokój i miejsce do pisania, a znalazł gotycki dom z nadprzyrodzonymi mieszkańcami, którzy nie dali mu się nudzić. Dom nie miał elektryczności, ale co za problem? Wystarczyło żeby Licho wiedziało, co jak ma działać – i działało, nawet zasięg w telefonie się pojawiał. Cuda niewidy. Chłopak postanowił, że odziedziczony dom odremontuje i jak najszybciej sprzeda, bo długo tak nie wytrzyma. Jednak ciągle nie miał jakoś do tego serca... Współlokatorzy domu egzystowali sobie raz lepiej, raz gorzej. Konrad dostawał szewskiej pasji, od ciągłych jęków, narzekań i problemów, które wymyślali sobie dożywotnicy, ale ciężko było mu ich zostawić. Z czasem wszyscy się zgrali, nauczyli się tolerować innych, co jednak nie oznacza, że nie dochodziło do kłótni, np. o różowego królika. Kiedy jednak„goście” postanowili wtargnąć w ich życie siłą, mieszkańcy Lichotki stali za sobą murem.
„W Lichotce normalność zachowań nigdy nie obowiązywała” - spisałam sobie ten cytat, bo pomyślałam, że najlepiej oddaje to, co się dzieje w książce i dopiero później zauważyłam, że jest on zawarty na okładce! :) To, co oni tam wyprawiali naprawdę nie mieści się w głowie.
Podobało mi się to, że autorka ofiarowała każdemu z bohaterów własny, niepowtarzalny język. Sczęsny mówił wierszem, Licho między kichnięciami wszędzie wtrącało „alleluja”, a i Konrad podczas pisania swojej książki miał różne fazy w swoim słownictwie. Każda postać była precyzyjnie opisana, każdego można było dokładnie poznać i polubić. Ich przygody także były nietuzinkowe, ciekawe i śmieszne. Do tego zaskakujący koniec, co lubię. Całość jest pisana przyjemnym, dość zabawnym, ale jednocześnie nie męczącym czytelnika stylem, jednak mnie nie do końca to rozśmieszało. Ani razu nie zdarzyło zaśmiać mi się w głos - czego się spodziewałam po kilku pozytywnych recenzjach, jakie wcześniej przeczytałam. Może po prostu to ja mam jakieś dziwne poczucie humoru. :) "Dożywocie" jest książką niezwykłą, jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się czytać czegoś podobnego. Chociaż nie oceniłabym jej na celujący, to jednak nieśmiało mogę ją polecić innym czytelnikom, jednak sądzę, że ze względu na swoją specyfikę nie musi się podobać każdemu.
 Sama mam w najbliższych planach przeczytanie nowej książki pani Marty Kisiel i liczę, że będzie jeszcze lepsza.


2 komentarze:

  1. Och zazdroszczę ;)
    Sama poszukuję tej książki w wersji papierowej i nigdzie nie mogę jej znaleźć... ale może wydadzą jakieś nowe wydanie w związku z "Dozywociem 2" ;) Będe czekała. A póki co mam na półce "Nomen omen" i nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swój egzemplarz znalazłam, w bibliotece :)
      A akurat dzisiaj zaczęłam czytać "Nomen omen" - jak na razie jest tajemniczo i interesująco.
      Nie wiedziałam, że "Dożywocie 2" jest w planach autorki! Jestem szczerze zsakoczona!

      Usuń