Sajgonki i kot w Poziomce – to słowa,
które najbardziej zapadły mi w pamięć po przeczytaniu tej o to
książki. Poziomka to nic innego, jak „mały, biały domek bez
łap” - jedno z największych marzeń głównej bohaterki,
32-letniej Ewy (a Sajgonki to nic innego, jak jej psiaki). Od tego
marzenia wszystko się zaczyna.
Ewa, po bardzo nieudanym związku z
panem K., bez grosza przy duszy, z głową pełną marzeń (o udanej
rodzinie, domu, zwierzętach) zamieszkuje malutkie mieszkanie w
Warszawie, ale postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Szczęście
zaczyna jej sprzyjać – jej długoletni przyjaciel wyciąga do niej
pomocną dłoń, zatrudnia w wydawnictwie, daje wolną rękę do
działania, a nawet pożycza pieniądze. Czyli: niby biedna, niby
szara myszka, a tak naprawdę wszystko powoli zaczyna spadać jej z
nieba, banał? Trochę tak. Ale ta książka nie jest sztampowa, o
nie! Po pierwsze pracująca w wydawnictwie dziewczyna szuka „perełki”
do wydania, a przy tym czytelnicy mogą zapoznać się z fragmentami
przykładowych, wyśmiewanych książek. Do tego autorka broni
„literatury kobiecej”, wszystko wychodzi bardzo zabawnie, a
najśmieszniejsze jest to, że pani Michalak uczyniła samą siebie
jedną z bohaterek (co prawda pojawia się bardzo sporadycznie, ale
można powiedzieć, że dzięki niej dokonuje się pewien przełom).
Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim i bardzo mnie to
rozśmieszyło, a nie zirytowało (czytałam i takie opinie). Po
drugie w książce nie obyło się bez poważniejszych problemów,
takich jak przemoc domowa, brak figury ojca w życiu, poważna
choroba, chciana/niechciana ciąża, temat bycia dawcą (tutaj akurat
szpiku), wypadek. Wszystko to dotyka bohaterów, ale jednocześnie
autorka (oczywiście w trochę wyidealizowany sposób) pokazuje, że
z każdej sytuacji jest wyjście, że zawsze jakoś damy radę. Po
trzecie pozycja ta zapewnia dużą dozę humoru poprzez zakręcone,
nieprzewidywalne sytuacje, zbiegi okoliczności i zwroty akcji.
Pokazuje też ona jak można czerpać z życia i dodawać mu barw.
Szalona główna bohaterka z napadami zazdrości i słowotokiem, a
jednocześnie z dobrym sercem oraz wewnętrznymi monologami naprawdę
daje się lubić. Jak zapowiada sam tytuł poznajemy ROK z jej życia
w nowym domu – Poziomce, kontakty z przyjaciółmi, z kobietami w
swojej rodzinie i oczywiście z rycerzem na białym koniu (jakiś w
końcu musiał się pojawić, prawda?).
Jednak wszystko jest fajne, „życiowe”
i z pazurem i nie ma co ukrywać, gdybym nie lubiła tego typu
książek to bym ich nie czytała – a ja lubię – i to bardzo. Na
książkę nie będę więc narzekać, czyta się ją bardzo szybko,
miło i z uśmiechem na twarzy. Czuć, że autorka czerpie radość z
życia oraz to, jak ważna jest dla niej rodzina. Przeniosła to w
swoją książkę i tym samym zaraża pozytywizmem, wiarą w to, że
jeszcze może być dobrze, a tego potrzeba chyba większości z nas?
„Trzeba mieć marzenia i dążyć do ich spełnienia.”
Była to moja pierwsza książka
Katarzyny Michalak i będę sięgać po kolejne.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń