piątek, 28 lutego 2014

Puzyńska Katarzyna - "Motylek"


Przenieśmy się na dwa mroźne, styczniowe tygodnie do Lipowa, dobrze? Zapewniam Was, że to bardzo dobry pomysł. Może troszkę niebezpieczny, ale dobry...
Bardzo lubię kryminały, dlatego niedługo po otrzymaniu „Motylka” zabrałam się za czytanie, byłam ciekawa polskiej, współczesnej strony tego gatunku. Po pierwsze muszę zaznaczyć, że książka jest bardzo przyjemna w dotyku... Ale do rzeczy!

sobota, 22 lutego 2014

Leavitt Caroline - "Szczęście w twoich oczach"



„Łał, mocne” - moja pierwsza myśl podczas czytania pierwszych dwóch, czy trzech rozdziałów książki pt. „Szczęście w twoich oczach”. Delikatna okładka, wesoły tytuł, cykl Leniwa Niedziela, nie przygotowały mnie na coś takiego, na coś tak smutnego. Nie wiem nawet co napisać, by nie zdradzać całej fabuły (z tego, co widzę opis ksiązki na okładce także nie jest zbyt obszerny, a to już o czymś świadczy).

poniedziałek, 17 lutego 2014

Nowak Ewa - "Bransoletka"



Bazyliszek też może okazać się człowiekiem. Dojrzewanie zdecydowanie nie jest łatwe. O tych dwóch sprawach przekonuje się 16-letnia Weronika, „dręczona” przez ojca i okropnego starszego brata, główna bohaterka "Bransoletki".
Dziś jest mój ostatni dzień ferii przed trudnym, obfitującym w zajęcia semestrem letnim na studiach. Postanowiłam więc napisać recenzję o książce lekkiej i przyjemnej. Sama nie tak dawno (chyba) przeżywałam wszystkie problemy istotne w nastoletnim okresie zycia. Zaczytywałam się wtedy w książkach autorstwa Ewy Nowak, jestem w posiadaniu wielu z nich i zawsze wspomniam je z uśmiechem. Dlatego też, nie mogłam oprzeć się przeczytaniu najnowszego dzieła pani Ewy pod tytułem „Bransoletka”. Dodatkowo zachęciła mnie do tego słoneczna i radosna okładka wraz z tajemniczymi teatralnymi maskami.

sobota, 15 lutego 2014

Dahl Arne (właściwie: Arnald Jan) - "Misterioso"


Muzyka jazzowa jako „podkład” morderstwa? Na taki pomysł wpada człowiek, który z zimną krwią zabija kilku bogatych mężczyzn w ich własnych domach, a następnie spokojnie słucha pewnego utworu...
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Jana Arnalda piszącego pod pseudonimem Arne Dahl i jednocześnie pierwsza książka z serii o Drużynie A. Chociaż okładka jest po prostu straszna, to w książce brak jest dokładnych opisów zabójstw, krwawych szczegółów, które tak naprawdę byłyby tu niepotrzebne. Wystarczy to, co jest.
Najpierw: intrygujący początek – nie wiemy o kim mowa, czytamy o kilku poucinanych wydarzeniach, kilku zabójstwach i mordercy, który, jak już wspomniałam, spokojnie słucha muzyki. 

wtorek, 11 lutego 2014

Grochola Katarzyna - "Houston, mamy problem"



„Zaczęłam Grocholę w pociągu i trochę głupio – bo się chcichram!” - tak oto brzmiał sms do koleżanki, która pożyczyła mi książkę, wysłany w pewne piątkowe popołudnie. To była święta prawda. Już koło 10 strony chichotałam i musiałam przerwać czytanie, bo współpasażerowie mogliby pomyśleć sobie o mnie coś dziwnego. :) Śmianie się samej do siebie towarzyszyło mi podczas dalszej lektury książki. „Houston, mamy problem” to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Katarzyny Grocholi. Książkę pożyczyła mi koleżanka, która miała już kilka pozycji na swoim koncie i mówiła, że ta jest trochę inna, ale bardzo śmieszna. Nie wiedziałam na czym ma polegać ta inność, bo tak czy siak – dla mnie wszystko było świeżutkie.

czwartek, 6 lutego 2014

Michalak Katarzyna - "Rok w Poziomce"



Sajgonki i kot w Poziomce – to słowa, które najbardziej zapadły mi w pamięć po przeczytaniu tej o to książki. Poziomka to nic innego, jak „mały, biały domek bez łap” - jedno z największych marzeń głównej bohaterki, 32-letniej Ewy (a Sajgonki to nic innego, jak jej psiaki). Od tego marzenia wszystko się zaczyna.

sobota, 1 lutego 2014

Marklund Liza - "Studio sex"


Kolejne 50 odcieni Grey'a (czy jakkolwiek się to nazywa...)? To była moja pierwsza myśl. Tamtą książkę znam tylko z opowieści, recenzji, itp., a tak zdążyło mnie już „odrzucić”. Kryminały czytam dość często, zaczęło się od Joanny Chmielewskiej, przez Agatę Christie, aż do Harlana Coben'a. Ostatnio w księgarniach moje oko zaczęła przyciągać „Czarna seria” wyd. Czarna Owca. Postanowiłam sprawdzić coś więcej na ten temat i przeczytałam wiele pozytywnych opinii o książkach Lizy Marklund. Okazało się, że pierwszą z serii dziewięciu książek (choć, o dziwo, nie napisaną jako pierwszą) jest „Studio sex”. Szczerze mówiąc, na początku tytuł trochę mnie zniechęcił i pomyślałam: czy takie coś mnie zainteresuje? Jednak postanowiłam spróbować. Okazało się, że nie sugerowanie się tytułem wyszło mi na dobre, gdyż jest on trochę przewrotny, co zostanie wyjaśnione w książce, a cała afera jest szersza niż może się to na początku wydawać.