„Zła krew wraca”, jak echo – to
główne przesłanie książki, na którym skupia się autor i wokół
tego krąży wiele poruszanych przez niego wątków.
Stosunkowo szybko po przeczytaniu
pierwszego tomu powróciłam, jak do starych znajomych, do Drużyny A
(poznanej w „Misterioso”), w tomie nr 2 pod tytułem „Zła
krew”. Powróciłam pełna nadziei, a tam co? Okazuje się, że od
roku nie rozwiązywali żadnej sprawy, nie działo się nic
nadzwyczajnego! Do tego stopnia, że ogarniało ich zwątpienie w
sens istnienia zespołu... Jednak pewnego ranka bomba wybuchła.
Stało się to jednak w znaczeniu przenośnym – przełożony Drużyny powiadomił ich, że pewien amerykański seryjny morderca, jeszcze na terenie USA poddał torturom znanego szwedzkiego krytyka literackiego, zabił go, a potem wsiadł do samolotu do Szwecji. Zadaniem Drużyny A stało się jego odnalezienie wśród 160 pasażerów: przyjęli oni pozycje strategiczne na lotnisku, rozdzieli zadania, ale całość okazała się niewykonalna. Morderca zdołał uciec i ukrył się gdzieś na terenie kraju. Niezrażeni pierwszą porażką policjanci zaczęli snuć przypuszczenia, co do motywów zabójcy, analizowali życie jego ofiar, szukali punktów wspólnych i zastanawiali się czy jego bytność w Szwecji jest czystym przypadkiem, czy zaplanowanym ruchem. Każdy z policjantów wysuwa swoje hipotezy i po poszukiwaniach okazuje się, że sprawa nie jest tak oczywista, jak się na początku wydawało. Oprócz samego zabójcy policjanci starają się jak najwięcej dowiedzieć o jego ofiarach, żeby w jakimś sposób zrozumieć sposób jego działania. Zastanawiające jest to, ze seria morderstw odbyła się piętnaście lat wcześniej i przez tyle czasu zabójca „siedział w ukryciu” zanim znowu uderzył. Autor świetnie wprowadza nas w ślepe zaułki, a potem bardzo szybko obraca wszystko o 180 stopni. Jestem pod wrażeniem tego, jak przemyślany jest każdy rozdział, przebieg wypadków i jak rozwija się sprawa. Pomysł na całość jest naprawdę ciekawy, przy stopniowym rozwiązywaniu zagadki byłam bardzo zaskoczona, a to lubię. Zero schematów. Okazuje się, że wszystko ma podwójne dno. Dodatkowo pokazane jest też jakie układy sterują światem, my jesteśmy tylko pionkami i w większości przypadków nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Stało się to jednak w znaczeniu przenośnym – przełożony Drużyny powiadomił ich, że pewien amerykański seryjny morderca, jeszcze na terenie USA poddał torturom znanego szwedzkiego krytyka literackiego, zabił go, a potem wsiadł do samolotu do Szwecji. Zadaniem Drużyny A stało się jego odnalezienie wśród 160 pasażerów: przyjęli oni pozycje strategiczne na lotnisku, rozdzieli zadania, ale całość okazała się niewykonalna. Morderca zdołał uciec i ukrył się gdzieś na terenie kraju. Niezrażeni pierwszą porażką policjanci zaczęli snuć przypuszczenia, co do motywów zabójcy, analizowali życie jego ofiar, szukali punktów wspólnych i zastanawiali się czy jego bytność w Szwecji jest czystym przypadkiem, czy zaplanowanym ruchem. Każdy z policjantów wysuwa swoje hipotezy i po poszukiwaniach okazuje się, że sprawa nie jest tak oczywista, jak się na początku wydawało. Oprócz samego zabójcy policjanci starają się jak najwięcej dowiedzieć o jego ofiarach, żeby w jakimś sposób zrozumieć sposób jego działania. Zastanawiające jest to, ze seria morderstw odbyła się piętnaście lat wcześniej i przez tyle czasu zabójca „siedział w ukryciu” zanim znowu uderzył. Autor świetnie wprowadza nas w ślepe zaułki, a potem bardzo szybko obraca wszystko o 180 stopni. Jestem pod wrażeniem tego, jak przemyślany jest każdy rozdział, przebieg wypadków i jak rozwija się sprawa. Pomysł na całość jest naprawdę ciekawy, przy stopniowym rozwiązywaniu zagadki byłam bardzo zaskoczona, a to lubię. Zero schematów. Okazuje się, że wszystko ma podwójne dno. Dodatkowo pokazane jest też jakie układy sterują światem, my jesteśmy tylko pionkami i w większości przypadków nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Ponownie, tak jak w części pierwszej,
najwięcej „przebywamy” z Paulem Hjelmem, jego rodziną,
znamy jego przemyślenia, poglądy i razem z nim mamy największy
udział w akcji. Wygląda na to, że po chwilowym kryzysie jego
życie się ustabilizowało, a on znalazł w życiu inspiracje,
zainteresowania. Jednak co raz bardziej zagłębiamy się także w
życie innych członków Drużyny. Mam wrażenie, że całość
książki staje się bardziej ludzka, autor wyzbywa się pewnej
sztywności jaką dostrzegałam w „Misterioso”. Dużo uwagi jest
tutaj poświęcone relacjom rodzice-dzieci i temu, jak decyzje tych
pierwszych wpływają na życie drugich...
Tak naprawdę książkę da się przeczytać bez znajomości pierwszego tomu, na początku następuje krótkie
przypomnienie postaci, jednak myślę, że przyjemniej jest poznać
Drużynę w momencie jej powstania i nie zatrzymywać się jedynie na
rozwiązywanych przez nich zagadkach. Podsumowując „Zła krew”
bardzo mi się podobała, przeczytałam ją niezwykle szybko, bo
wciąga. :)
Minus: znowu okropna okładka, na którą
nie mogłam patrzeć, a kiedy w książce wyjaśnione zostało, o co
w niej chodzi moja niechęć wzrosła.
Cykl o Drużynie A:
- Misterioso
- Zła krew
- Na szczyt góry
- Europa blues
- Wody wielkie
- Sen nocy letniej
- Msza żałobna
- Ciemna liczba
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń