wtorek, 25 marca 2014

Nicholls David - "Jeden dzień"



Wyobraźcie sobie, że wasze życie zostało opisane na podstawie jednego dnia z każdego roku. Za każdym razem tego samego, tej samej daty. W opisie zaś zawarty jest któtki opis, tego, co działo się przez ostatnich 12 miesięcy. Tylko na podstawie tego dnia można zauważyć, jakie zaszły u Was zmiany. Brzmi ciekawie, prawda? Tak też pomyślał autor „Jeden dzień”- i co więcej: wcielił to w życie!
Wielu ludzi czytało tę książkę lub oglądało film na jej podstawie, a ja nie - i szczerze mówiąc miałam wrażenie, że zostałam w tyle! Ostatnio mi się o niej przypomniało i postanowiłam wypożyczyć ją z biblioteki. 

15 lipca. To właśnie data podczas której towarzyszymy Emmie i Dexowi przez mniej więcej 20 lat ich życia. Zaczęłam czytać, a tam ludzie w podobnej do mnie sytuacji – zbliża się koniec studiów (u nich właśnie nastąpił) i co dalej? Co dalej zrobić ze swoim życiem? Takie decyzje zdecydowanie nie są łatwe. W takich właśnie okolicznościach poznajemy dwójkę głównych bohaterów i wtedy też oni poznają siebie nawzajem. Od razu coś ich do siebie przyciąga. Emma myśli, że ich znajomość przerodzi się coś w większego, jednak Dexter wyjeżdża i choć przyjaźń pozostaje, to szanse na związek maleją... A potem?
Potem „odwiedzamy” ich co roku, zawsze 15 lipca, czasem tego dnia się spotykają, a czasem znajdują w innych częściach świata. Po skończeniu studiów, Dexter (pochodzący z „bogatej rodziny”) podróżuje, podbija świat i łamie kolejne dziewczęce serca – warto dodać, że bez skrupułów. Po powrocie do Londynu chłopak zaczyna pracę w telewizji, jego przyszłość jawi się w różowych kolorach. U Emmy nie jest tak kolorowo. Mimo że jej edukacja zakończyła się dyplomem z wyróżnieniem, to dziewczyna zmaga się ze swoim życiem. Kilka krótkotrwałych prac, a potem utknięcie w meksykańskiej restauracji nie jest szczytem jej marzeń... Tak różna sytuacja życiowa nie niszczy jednak przyjaźni tych dwojga: piszą do siebie listy, spotykają się, rozmawiają. Jednak czasami cięzko jest im się znaleźć na tym samym... poziomie? Dexter jako casanova denerwuje Emmę, a Dexter nie może znieść tego, że jego przyjaciółka nie wierzy w siebie i przestała mierzyć wysoko.
Choć oboje czuli do siebie coś więcej niż przystało parze znajomych, to coś ich powstrzymywało przed zrobieniem pierwszego kroku. Przede wszystkim chyba to, jakim bojącym się zobowiązań kobieciarzem był Dex. Wyznawanie wszelkiego rodzaju uczuć najlepiej wychodziło mu niestety, gdy był pijany.
Ciekawe jest to, że po kilku latach odwracają się ich role – Emma porządkuje swoje życie zarówno zawodowe, jak i osobiste, a Dex zaczyna się gubić. Świat bogaczy nie działa na niego zbyt dobrze, praca w telewziji także nie jest już tak przyjemna jak kiedyś. U obojga pojawiają się tez różne problemy życiowe, nieudane związki, dzieci, ich brak, choroby w rodzinie, wszystko to sprawia, że ich przyjaźń zaczyna przeżywać wzloty i upadki. Jednak tak naprawdę nie da się przwidzieć, co spotka ich w każdym kolejnym roku. Niejednokrotnie czytając o kolejny rozdział z ich życia byłam bardzo zaskoczona.
Książka zawiera wiele dialogów, dlatego akcja toczy się szybko, a na dodatek coroczne spotkania sprawiają, że dużo jest do opowiedzenia. Raczej nie da się przy tym nudzić. Jednak zaczynająć tą książkę spodziewałam się czegoś innego. Po pierwsze byłam zaskoczona formatem, bo nie wiedzieć czemu myślałam, że ta konkretna data jest umową spotkań tej dwójki, a tutaj po prostu ich odwiedzamy. Po drugie spodziewałam się jakiejś głębi, a nie do końca ją tutaj znalazłam. Sama historia jest ciekawa, ale brakuje jej „tego czegoś”, co sprawia, że będzie się ją pamiętać. Czuć, ze książkę pisał mężczyzna, co absolutnie nie jest minusem, ale po prostu jest więcej akcji, mniej uczuć, więcej widzimy z pozycji Dextera, częściej wiemy, co myśli on niż Emma. Bohaterowie i ich decyzje nie raz bardzo denerwują! Czasem aż by się chciało nimi potrząsnąć – szkoda, że się nie da. :) Może pomaga to trochę spojrzeć obiektywnie na swoje życie, decyzje i przemyśleć, czy to, co robimy jest dobre i co nam przyniesie w przyszłości? Autor zaskoczył mnie końcówką powieści. Idąc tokiem historii ułożyłam sobie w głowie pewien scenariusz, a nie stało się tak, jak przewidywałam.
Podczas lektury targały mną ambiwalentne uczucia, raz chciało mi się śmiać, a raz płakać i tak samo ambiwalentnie oceniam całą książkę, jest dobra, ale raczej nie jestem nastawiona do niej tak pozytywnie, by polecić ją w 100%.

Jeszcze jedno: Dexter z ekranizacji dobrany jest świetnie! Jego świdrujące spojrzenie pasuje idealnie. Do Emmy nie jestem do końca przekonana.
Piszę o tym, bo niedługo po przeczytaniu książki zabrałam się oglądanie filmu, jednak tym, którzy przyadkowo nie wiedzą kto grał główne role nie radzę tego sprawdzać przed czytaniem. Osobiście nie lubię mieć przed oczami twarzy aktorów kiedy zapoznaję się z książką - to zabija wyobraźnię! :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz