wtorek, 10 czerwca 2014

Shannon Samantha - "Czas żniw"




Dzięki „Czasowi Żniw” przeniosłam się kilkadziesiąt lat w przyszłość i... bardzo chętnie tam przebywałam. Miałam co do tej książki wielkie nadzieje, słyszałam tyle dobrego o nowym brytyjskim talencie niemal w moim wieku... Co prawda pozycji tej nie pochłaniałam w całości i strona za stroną, a szczerze mówiąc jej przeczytanie zajęło mi kilka tygodni ponieważ przeczytanie kilku (kilkunastu?) początkowych rozdziałów szło mi bardzo powoli. Jednak później było już tylko lepiej. Na początku myśląc o recenzji (jeszcze w trakcie czytania) miałam napisać, że trochę się zawiodłam, ale teraz na koniec już wiem, że tak nie jest. Druga połowa wciągnęła mnie. I to wciągnęła bardzo mocno.

Autorka niewątpliwie wykazała się BARDZO dużą wyobraźnią. Stworzyła nowy świat, w znanym nam już miejscu, a dokładniej w Wielkiej Brytanii. Z niezwykłą dokładnością wymyśliła nowy układ władzy, niezwykłe zdolności ludzkie, nowe istoty, wyglądające jak ludzie, ale wcale nimi nie będące. Aż głowa bolała, a od tych wszystkich stworzonych przez nią nazw rzeczy, ludzi, miejsc, budynków, zdolności itd. Zaczynając czytać zmuszałam się do jak największego skupienia żeby jak najszybciej wszystko zapamiętać i nie zaglądać nieustannie do znajdującego się na końcu książki słowniczka z wieloma, jeszcze nam nieznanymi nazwami, czy nawet słowami. Kilka pierwszych rozdziałów może przytłoczyć natłokiem informacji, ale z czasem wszystko staje się oswojone i można się skupić na akcji, która jest niesamowita.

Książka opowiada o dziewiętnastoletniej Paige, która jest... jasnowidzem „wędrowcem”, co oznacza, że jest jednym z najlepszych jasnowidzów (podzielonych na dziewięć grup). Początkowo żyje i pracuje w podziemnej organizacji w Londynie, ale po wykorzystaniu swoich zdolności w niezbyt miłych okolicznościach: kiedy próbuje się obronić i zabija, zostaje schwytana i przeniesiona do ukrytego miasta, o którego miejscu nie miała pojęcia. Razem z nią złapanych zostaje wielu innych jasnowidzów, wróżbitów i zwykłych ludzi – to właśnie były odbywające się raz na dekadę tytułowe Żniwa. W tzw. Szeolu, ludzie ze specjalnymi zdolnościami zostali wzięci pod władzę dziwnych osobników, którzy przypominali swym wyglądem ludzi, ale jednak nimi nie byli... Paige została wzięta „pod skrzydła” jednego z nich, który mimo początkowego chłodu wbrew pozorom szanował ją i nie był tak groźny jak inni jego 'kompani'. Na ludzi w Szeolu czyhało jeszcze jedno zagrożenie - tzw. szerszenie, do walki z którymi łapano, zniewalano i trenowano jasnowidzów.
Paige jest odważną dziewczyną, która nie poddaje się bez walki. W nowym miejscu zamieszkania udaje się jej osiągnąć najwyższy stopień wtajemniczenia, ale i tak cały czas wspomina i chce wrócić do swojego życia w Londynie – tamtejszych współpracowników i przyjaciół, a także chłopaka, do którego żywiła głębsze uczucia. Jej życie staje się bardzo nieprzewidywalne, poznaje nowych ludzi i nieustannie musi wybierać, komu ufać, a komu nie. Wszystko, co do tej pory wiedziała i robiła może mieć drugie dno i dziewczyna przekonuje się o tym na własnej skórze.


„Czas Żniw” to książka, która zabiera w niezwykłą przygodę, w którą – moim zdaniem - warto się udać. Jest to świetne oderwanie od rzeczywistości. Porównałabym to może do przejażdżki na diabelskim młynie, następnie karuzeli, a potem może chwili na huśtawce? Po całej „zabawie” pozostaje dobre wrażenie i chce się więcej. Ja zdecydowanie chcę więcej i będę czekać na kolejny tom przygód Paige, który ma się pojawić podobno jeszcze w 2014 roku. Autorka zaplanowała siedmiotomową serię i jestem ciekawa, co jeszcze wymyśli, po tak obiecującym debiucie mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.

2 komentarze:

  1. "Czas Żniw" to książka, którą mam zamiar przeczytać po twojej recenzji. Wcześniej o niej nie słyszałam, ale samym opisem jestem wprost zachwycona :) pozdrawiam, ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że akurat moja recenzja Cię zachęciła :) Tak jak napisałam, początek jest trochę przytłaczający, ale kiedy już "wejdzie" się w w ten świat robi się bardzo ciekawie.

      Usuń